Najnowsze komentarze
ja miałem pół roku temu operacje n...
Niestety czasem tak się zdarza. Ja...
Wracaj do zdrowia chłopie i jak na...
Ja miałem troszkę inna sytuacje ni...
Chłopie nie łam się. Też tak miałe...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

30.01.2011 17:07

Rana na całe życie?

Wracając do wypadku.

Niedziela, nudy. Po obiedzie poszedłem odpalić maszynę. Dawno tego nie robiłem, nie miałem czasu. Podobno dobrze czasem przepalić 2-takt.  Otworzyłem drzwi od garażu dziadka, już miałem wchodzić kiedy mnie zawołał na kawe :

-Eee! Młody, chodź na kawe bo babcia zrobiła.

-Nooo okeeej...

Kawka jak kawka, gadu gadu i tyle. Z dziadkami czasem mam lepszy kontakt niż z rodzicami. Zawsze porozmawiamy o czymś ciekawym, coś doradzą... itp. Zleciała godzina, koniec tego dobrego idę ruszyć ten przytarty tłok ;D Wchodzę do pomieszczenia w którym stała moja ukochana xd. Nie wiem czemu ale gdy usiadłem na siedzeniu i położyłem ręce na manetki, na mojej twrzy pokazał się uśmiech :) Magia? Napewno. Kluczyk w prawo, kopka i jest. Jej serce zaczęło bić, na niskich obrotach, na ssaniu. Biło nierówno przez dłuższy czas. WTF? Ustatkowało się. Chwilę popykała. Zsiadłem, zacząłem ją oglądać. Odrazu w oko wpadł mi przedni lag... Wielki ślad, po kontakcie z samochodem. Humor spier*olił gdzieś... Zacząłem sobie znów to wszystko przypominać, ból, hałas, kawałki motoru... Ech, dlaczego codziennie o tym myślę? Nie umiem tego zapomnieć, nie potrafię. Zawsze gdy o tym myślę, wcześniej wspomniany humor gdzieś ucieka, i przychodzi... przygnębienie. Gdy zaczynałem swą przygodę z motocyklami przez głowę mi nie przechodziła myśl że kiedyś tak przypier*ole w samochód. Śmałem się z tego, jak ludzi mówili że mam uważać. Myślałem że jestem nieśmiertelny? Chyba tak... Mówiłem sobie że w niebezpiecznej sytuacji dam rade wyjść z niej. No nie do końca. Przekonałem się o tym 4 sierpnia o 21:40 całując samochód.... że tak nie jest. Przed uderzeniem WOGÓLE nie potrafiłem zachować zimnej krwi. Nawet nie wcisnąłem hamulców.

W drodze do szpitala wszystko mi się mieszało. Ból powodował że "odlatywałem".  Nie wiedziałem że miałem wypadek. Gadałem głupoty, nie za dobrze to pamiętam.

 W szpitalu jak odzyskiwałem świadomość nie mogłem uwierzyć w to że miałem wypadek. Ale miałem na to wielkie dowody.  Leżałem w samych spodniach, byłem od krwi, cały brudny. Co najgorsze... byłem unieruchomiony. Przez kilka godzin wpatrywałem się w biały sufit. Świetne zajęcie. Tak sobie myślałem, przepadły wakacje, przepadł wyjazd, motor rozwalony, ja też, teraz trzeba bedzie się męczyć z gipsaBummmi.

Szczęście w nieszczęćiu, nie mogłem mieć gipsu, ponieważ tak połamanych kości się nie gipsuje. Według ortopedy. Umyli mnie, odkazili rany (wkońcu "jechałem" na ręce pare metrów :P ) Zbandażowali mnie całego, unieruchomili i koniec. Co teraz? Do domu? Taaaaaak. Wróciłem w nocy. Ciekawe jak będę spał? Na plecach? Nie ma mowy, mam rozwaloną łopatke. Postanowiłem że będę spał na lewej stronie, bo tam nie mam nic złamane :P Noc była ciężka, cały czas nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Dlaczego ja? Dlaczego teraz? Dlaczego żyje? Co by było gdybym został inwalidą?

Na te pytania raczej odpowiedzi nie otrzymam, przynajmniej nie tu... na ziemi. Póki co, wierzę że ktoś u góry mnie ochronił. Wierzę w Boga, i przyznaję się do swojej wiary.

Tak właśnie wspominam tą przygodę sobie prawie codziennie. Często śni mi się to. Lubię o tym rozmawiać, ponieważ chce uświadomić ludziom jak cenne jest życie i zdrowie.

Silnik pracował, ja wspominałem... Zgasiłem go, oparłem na nóżce i poszedłem powoli do domu.

Pozdrawiam!

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze : 5
2011-01-30 21:26:23 kuba93

ja miałem pół roku temu operacje na kręgosłup, był złamany, obecnie mam 6 śrub w lędźwiach, powiedziałem sobie, że już nie wsiądę na motor, ale im bliżej wiosny tym częściej zaglądam do maszynki, ten uśmiech na twarzy w momencie gdy silnik zaczyna pracować: bezcenne:)

2011-01-30 21:22:48 Piro1

Niestety czasem tak się zdarza. Ja swojego pierwszego szlifa zaliczyłem tydzień po kupnie jadąc z urzędu gdzie go przerejestrowałęm. Prędkość mała jakieś 60 kmh droga szeroka i nagle coś na poboczu hmm co to?? a potem tylko pisk opon z przodu ja po heblach i ja ślizgam się na tyłku a moto obok mnie. To jest chwila. Nie miałem jeszcze pełnych ciuchów motocyklowych i rada dla wszystkich którzy zaczynają - dobry kask i OCHRANIACZE NA KOLANA - spodnie podarte w strzępy a ja cały - no w miarę bo do szpitala dojechałem na moto. Każdemu się zdarza ale trzeba żyć dalej szkoda by było skończyć z moto przez jedną glebę. Trzymaj się i nie przejmuj już wiesz jak to jest będziesz bardziej uważał. Pozdro i do zobaczenia na trasie

2011-01-30 20:51:14 beebas

Wracaj do zdrowia chłopie i jak najszybciej na maszynę :-)
Niestety, można pisać trylion relacji, opowiadać całymi godzinami a ciągle znajduje się masa "mądrzejszych" co to wydaje im się, że ich to nie dotyczy. Sorka.
Może zamiast opowieści i relacji z wypadków do programu szkolenia należało by dołączyć obowiązkowe "wypier..." się na moto. Jak człowiek raz się wywali i pocierpi z bólu to zapamięta lekcję na dłużej ;-)
Ubrać delikwenta w pełny strój a moto kursowe-wywrotkowe ogmolować i jazda - rozpędzić się i gleba ;-)
Taki "trening upadków" ;-)
Skoro "jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz" to trzeba jak najszybciej wprowadzić tę metodę szkolenia ;-)
Żartuję :-D A może wcale nie? ;-)

2011-01-30 19:48:33 JEF

Ja miałem troszkę inna sytuacje nie rozwaliłem się motorem ale widziałem znajomego jak zginą w wypadku motocyklem a było to 3 miesiące temu to dalej mam przed oczami rozlane płyny motocykl w kawałkach i jego.Na początku było najgorzej przez prawie tydzień nie wychodziłem z domu i praktycznie nic nie jadłem ale uświadomiłem sobie widocznie tak miało być a życie toczy się dalej.I mam nadzieje ze nigdy ci się to nie powtórzy i głowa do góry trochę kasy uzbierasz i będziesz dalej bił kilometry. POZDRo

2011-01-30 18:23:28 miszi

Chłopie nie łam się. Też tak miałem po szlifie, widziałem wszystko w czarnych barwach, nie potrafiłem myśleć o niczym innym tylko o tym co się stało. Od szlifa minęły jakieś 4 miesiące, a ja dalej o tym często myślę, lecz teraz wspominam to jako nowe życiowe doświadczenie. Wszyscy mi mówili, że po szlifie dopiero można powiedzieć "że jeżdżę", a motocykliści dzielą się na tych co leżeli i będą leżeć. Głowa do góry, myśl optymistycznie i się nie poddawaj. Motór złożysz do kupy i znowu będziesz hasał jak dawniej. Z tą różnicą, że teraz będziesz bardziej uważał. Pozdro

  • Dodaj komentarz